19 lipca 2014

Marzyciele, 2003 [FILM]


Tytuł oryginalny: The Dreamers
Reżyseria: Bernardo Bertolucci
Gatunek: dramat, romans
Produkcja: Francja, Wielka Brytania, Włochy
Czas: 1 h 55 min

      Bernardo Bertolucci, reżyser takich dzieł jak "Ostatnie tango w Paryżu", czy "Ukryte pragnienia" stworzył film w swoim specyficznym klimacie, niepozbawiony kontrowersji i osobliwości.

      Akcja filmu rozgrywa się w 1968 roku, w Paryżu. Amerykański student Matthew (Michael Pitt) poznaje bliźniaków Isabelle i Theo (Eva Green i Louis Garrel), którzy zaczynają go fascynować swoim nietypowym trybem życia. Pod nieobecność rodziców rodzeństwo zaprasza Matthew, by zamieszkał w ich domu na jakiś czas. W ich życiu nie ma tabu i żadnych granic. Razem eksperymentują m.in. w kwestii swojej seksualności.

      Film Bertolucciego jest na pewno inny, nietypowy. Może zrazić wielu ludzi, którzy uznają go za niesmaczny i niemoralny. Porusza problem m.in. chorego związku brata z siostrą i fascynacji tym co nie jest społecznie akceptowane. Jest to oczywiście główny aspekt, to co większość od razu wyłapie od razu, oglądając "Marzycieli". Jestem jednak pewna, że nie to jest zamysłem reżysera, by tylko szokować. W filmie doszukać można się wielu głębszych przesłań.

      Na zachowanie bohaterów duży wpływ ma szeroko pojęta kultura – filmy, którymi się zachwycają i o których namiętnie dyskutują. W "Marzycielach" odnajdziemy nawiązania do wielu wspaniałych dzieł kinematografii i nawet ich krótkie fragmenty. To taki smaczek od twórców, dzięki któremu film bardzo zyskał w moich oczach. Koniec szalonych lat 60-tych, a do tego inspirujący Paryż to mieszanka wybuchowa. W takim klimacie odnajdują się Theo i Isabelle. Nie chcą dorosnąć – wciąż są emocjonalnymi dziećmi, które są zależne finansowo od rodziców, a wszystkie otrzymane pieniądze od razu wydają, upijając się winem. Nie myślą o przyszłości i wierzą w ideały, które popierają tylko słowem – tu nawiązanie do paryskiej rewolucji studenckiej, która w filmie odgrywa dość znaczącą rolę. Matthew z początku krytycznie przygląda się tym co wyprawiają bliźnięta, jest to dla niego pewnego rodzaju szok, coś czego nigdzie nie widział i coś co wydaje mu się niepoprawne. Próbuje nawet przekonać ich, że żyją w odrealnionym świecie. Jednocześnie jednak ulega swoim pragnieniom i wpada w wir niekończącej się zabawy, w jakiej żyją młodzi buntownicy.

      Na uwagę zasługują świetne role trójki głównych bohaterów. Trudno jest mi nawet wskazać dominującego aktora, ale z pewnością Eva Green zrobiła wspaniałą robotę.  Aktorkę możemy oglądać np. w "Mrocznych cieniach" u boku Johnny'ego Deppa, czy w "300: Początek Imperium". Tutaj, w "Marzycielach" tworzyła interesującą kreację, która nie jest jednoznaczna. Isabelle jest całkowicie zależna od swojego brata, z którym się nie rozstaje na krok. W pewien sposób jednak tęskni do normalności i wstydzi się tego co robi, nie przeżyłaby faktu, że rodzice dowiedzieliby się o ich poczynaniach.

      Do obejrzenia "Marzycieli" zachęcam osoby, które chcą czasami obejrzeć coś nietypowego, wzbudzić w sobie różne uczucia względem tego co się ogląda. Ja po seansie byłam na prawdę urzeczona i równocześnie zniesmaczona w pewien sposób. Filmów, które wzbudzają skrajne emocje znam niewiele, a "Marzyciele" są jak dla mnie filmem nie do zapomnienia. Spotkałam się z opiniami, że jest to film płytki i wulgarny. Nie uważam jednak, żeby były one trafne. Ten film z pewnością zasługuje na docenienie.
   






Moja ocena: 6/6

1 komentarz:

Bardzo dziękuję, że chcesz zostawić komentarz. Pozdrawiam i miłego dnia!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...